Mydło oliwkowe. Kolejną rzeczą, którą warto kupić w Turcji jest inna tania pamiątka w postaci… oliwkowego mydła. Mydło z Turcji oliwkowe uchodzi za naprawdę wysokiej jakości, naturalny kosmetyk. W Turcji kupić można również mydło lawendowe lub różane. Kostki lokalnego mydła są dość tanie, więc można kupić ich kilka na

Złoto inwestycyjne jest jedną z najczęściej wybieranych form lokaty kapitału przez inwestorów długoterminowych, którzy poszukują efektywnego zabezpieczenia przed utratą wartości pieniądza w czasie. Szczególnie w okresach podwyższonej zmienności na rynkach finansowych złoto stanowi swego rodzaju „ubezpieczenie” portfela inwestycyjnego ze względu na niską korelację z innymi klasami aktywów. Kluczowym czynnikiem, który sprawia, że złoto doskonale sprawdza się w roli zabezpieczenia kapitału jest to, że podaż tego metalu – w przeciwieństwie do „papierowego” pieniądza – jest ograniczona. Kolokwialnie rzecz ujmując złota nie można „dodrukować”. Nie można go również zniszczyć – złoto zawsze pozostanie złotem, można je jedynie dowolnie formować czy dzielić. Fizyczne złoto inwestycyjne, czyli złote sztabki i monety bulionowe Łatwa podzielność złota sprawia, że można z niego wytwarzać monety bulionowe czy sztabki bardzo małe, jak i dużo większe. Dzięki temu złoto jest doskonałym rozwiązaniem inwestycyjnym zarówno dla osób, które dysponują niewielkim kapitałem, jak również tych, którzy posiadają zdecydowanie większe nakłady środków finansowych. I jedni i drudzy przed podjęciem decyzji o ulokowaniu kapitału w tym metalu, w pierwszej kolejności stają w obliczu pytania, moneta czy sztabka złota – co wybrać na inwestycję w złoto? Przyjrzyjmy się zatem bliżej temu, co w tym zakresie oferuje rynek – bo oferuje wiele. Osoby, które pierwsze kroki na rynkach finansowych mają już za sobą, zapewne są świadome, że nie każde złoto dobrze sprawdzi się w obszarze inwestycji. Mimo że zwykło się mówić, iż złoto to złoto, a najważniejszy jest fakt posiadania kruszcu, w przypadku zakupu tego metalu stricte z myślą o inwestycji warto brać pod uwagę produkty o jak najwyższej zawartości czystego złota. Dlatego inwestycja w złoty pierścionek czy przyozdobioną złotem szkatułkę nie będzie najlepszym rozwiązaniem – w obu przypadkach „przepłacamy”, co z natury rzeczy kłóci się z ideą inwestowania. Najlepszym rozwiązaniem jest skierowanie swojej uwagi w kierunku produktów stworzonych bezpośrednio z myślą lokowaniu kapitału. Takimi produktami są złote monety bulionowe i sztabki złota. Co brać pod uwagę przy zakupie złota inwestycyjnego? Chociaż inwestowanie w złote monety na kilku płaszczyznach różni się od inwestycji w sztabki złota, tym co je łączy, jest to, że w obu przypadkach należy wybierać produkty oferowane przez największe mennice, które cieszą się dobrą sławą na całym świecie. Wybór rafinerii mogącej poszczycić się akredytacją LBMA jest niejako gwarancją najwyższej jakości i rozpoznawalności w każdym zakątku globu. Poszukując odpowiedzi na pytanie, co brać pod uwagę przy zakupie złota inwestycyjnego, nie można zapominać, że „giganci” z rynku metali szlachetnych rzadko kiedy – o ile w ogóle – zajmują się dystrybucją produktów wśród inwestorów detalicznych, dlatego warto znaleźć zaufanego dealera złota. Wraz z rosnącą popularnością tego kruszcu wzrosła liczba podmiotów oferujących złoto inwestycyjne w postaci sztabek i monet. Niemniej jednak w dalszym ciągu jedynie nieliczni dealerzy mogą pochwalić się bezpośrednimi kontaktami z największymi producentami. Firma Tavex jako bezpośredni dystrybutor takich mennic jak Perth Mint, PAMP, Valcambi czy Münze Österreich nie tylko gwarantuje autentyczność oferowanych produktów, ale również może oferować je w najbardziej konkurencyjnych cenach na polskim rynku biorąc pod uwagę dostępność od ręki – wszystkie produkty, które oferujemy w sprzedaży, fizycznie znajdują się w naszych magazynach. Więcej na temat tego, co brać pod uwagę przy wyborze dealera złota, znajdziesz w artykule: Czym kierować się przy wyborze dealera złota? Jakie złoto inwestycyjne kupować? Poza popularnością danego produktu na rynkach finansowych warto kierować się wysokością premium powyżej rynkowej ceny złota – im niższa cena zakupu, tym więcej złota możemy za określoną kwotę zakupić. Warto tutaj podkreślić, że najlepszą ceną za gram charakteryzują się produkty o wadze od 1 uncji trojańskiej wzwyż. Nie dyskwalifikuje to jednak mniejszych wagowo produktów – są one dobrym rozwiązaniem dla inwestorów, którzy nie dysponują kapitałem pozwalającym na jednorazowy zakup co najmniej 1 uncji, lecz zamierzają poszerzać swoje zasoby w złocie regularnie. Systematyczność chroni inwestora przed krótkoterminowymi wahaniami cen tego kruszcu w rezultacie praktycznie w całości niwelując wpływ różnic cenowych. Więcej na temat inwestowania małego kapitału w złoto i produktach wartych uwagi przy lokowaniu niewielkiego kapitału w tym metalu znajdziesz w artykule: Jak inwestować małe kwoty? Inwestowanie małego kapitału w złoto. Złoto inwestycyjne – co kupić? Sztabki czy monety? Skoro już wiemy, czym warto kierować się przy zakupie złota z myślą o inwestycji, skupmy się na odpowiedzi na pytanie, co kupić, złote sztabki czy monety? Co wyróżnia złote sztabki na tle monet? Specyfika złotych sztabek Gdy spojrzymy na złoto z perspektywy czysto finansowej główną przewagą złotych sztabek nad złotymi monetami bulionowymi jest z reguły korzystniejsza cena za gram złota, co jest związane z kosztami procesu produkcyjnego. Zważywszy jednak na to, iż złoto jest traktowane jako inwestycja długoterminowa, te dysproporcje nie czynią aż tak znaczącej różnicy. Co jeszcze wyróżnia złote sztabki? Czy warto zainwestować w złote sztabki? Zdecydowanie istotniejszą kwestią przemawiającą za inwestycją w złote sztabki jest większa rozpiętość wagowa dostępnych produktów niż w przypadku monet bulionowych. Co do zasady w ofercie najpopularniejszych producentów złota znajdziemy sztabki już od 1 grama do 1000 gramów – 1 g, 2,5 g, 5 g, 10 g, 20 g, 1 oz (w przybliżeniu 31,1 g), 50 g, 100 g, 250 g, 1000 g. W przypadku najpopularniejszych bulionówek, gros producentów oferuje w sprzedaży monety o wadze 1/25 oz, 1/10 oz, ¼ oz, ½ oz oraz 1 oz. Odpowiedź na pytanie, czy warto zainwestować w złote sztabki nasuwa się więc sama – próg wejścia na rynek jest niższy niż w przypadku złotych monet inwestycyjnych. Co odróżnia inwestowanie w złote monety od sztabek? Z kolei do czynników przemawiających za wyborem złotych monet inwestycyjnych niewątpliwie należy zaliczyć to, że zdecydowana większość najpopularniejszych „bulionówek” posiada nominał. Wobec tego nawet jeśli przy obecnych cenach złota znacznie przewyższających wartość nominalną poszczególnych monet nikt nie posługuje się nimi przy realizowaniu płatności, niewątpliwie jest to pewien plus przemawiający za ich wyborem. Co jeszcze odróżnia inwestowanie w złote monety od sztabek? Z pewnością jest prostota w weryfikacji autentyczności. W tej „rozgrywce” również wygrywają złote monety bulionowe. Nie stawia to jednak złotych sztabek w świetle gorszej opcji inwestycyjnej. Każda złota sztabka jest bowiem oryginalnie zapakowana w tzw. CertiPack, czyli opakowanie z tworzywa sztucznego będące jednocześnie certyfikatem autentyczności produktu, które dodatkowo posiada numery seryjne. Więcej na temat pakowania złotych sztabek przeczytasz w artykule: Co to jest CertiPack (CertiCard)? Złoty certyfikat. Czy warto inwestować w złote monety bulionowe? Dodatkową wartością w przypadku monet jest potencjalny wzrost wartości numizmatycznej konkretnych roczników, bowiem wielu kolekcjonerów ceni sobie rzadziej spotykane produkty. Ciężko jednak tutaj zagwarantować konkretny zysk, gdyż wszystko zależy od późniejszego zapotrzebowania wśród inwestorów. Niemniej jednak, bez wątpienia sprawia to, że warto inwestować w złote monety bulionowe. And last but not least – kwestia estetyki. Złote monety bulionowe będą doskonałym rozwiązaniem dla inwestorów, którzy nie tylko poszukują sposobu na bezpieczne ulokowanie kapitału, ale również są wyjątkowo wrażliwi na sztukę. Monety inwestycyjne ze złota charakteryzują się bowiem niezwykłymi motywami oraz zapierającą dech w piersiach estetyką wykonania, która dodatkowo podkreśla unikatowość metalu, jakim jest złoto. Zważywszy jednak, że ostatecznie liczy się ilość posiadanego kruszcu, odpowiedź na pytanie, złote monety czy sztabki – co wybrać na inwestycję w złoto? stanowi drugorzędną kwestię – niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na zakup sztabki, czy monety w obu przypadkach będzie to tak samo dobry wybór!

Międzynarodowy Fundusz Walutowy informuje, że udział dolara w globalnych rezerwach walutowych wynosi niemal 60 proc. (dokładnie 59,8 proc. – stan na III. kw. 2022 roku). Dlatego jest to waluta rezerwowa, pełniąca jednocześnie funkcje transakcyjne.
Jedzenie ceny w Gruzji i Armenii, czyli o tym czym się żywić, a czego lepiej nie próbować, gdzie jeść i ile to będzie kosztowało? Jedzenie ceny w Gruzji i Armenii. Gdy planujemy podróż do innego kraju, a dysponujemy skromnym budżetem, jedną z pierwszych rzeczy, którą chcemy znać, to ceny produktów spożywczych w tym państwie oraz kurs lokalnej waluty. Dowiemy się tego zapewne jeszcze przed podróżą. Drugą ważną kwestię większość z nas pozna prawdopodobnie już na miejscu, stojąc przed półkami sklepowymi, mianowicie: jakie produkty wybierać, aby było smacznie i w miarę tanio? O ile wybierając się do Niemiec lub innych państw Unii Europejskiej, produkty spożywcze będą do naszych zbliżone, na dodatek często okraszone angielskimi napisami, o tyle w Gruzji czy Armenii, z rozeznaniem i wyborem początkowo możemy mieć pewne trudności. Artykuł ma na celu rozwianie w pewnym stopniu różnych wątpliwości kulinarnych oraz przybliżenie spożywczego (i nie tylko) rynku Zakaukazia. Jakkolwiek enigmatycznie to zabrzmiało – proszę się nie bać! Gruzja. Dolecieliśmy do Tibilisi lub Kutaisi. Chcemy coś zjeść – trzeba wymienić walutę. Po przeliczeniach dowiemy się, że gruzińskie lari prawie dwukrotnie przebija naszego złotego. Aby kupić 1 lari trzeba zapłacić ok. 1,70 zł. Gdy sobie to uświadomiłem, pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy (choć na ekonomii się w ogóle nie znam): jak to możliwe, że taki mały, górzysty i, co by nie mówić, biedny kraj ma walutę lepiej stojącą wobec dolara, niż nasza? Sklepy i artykuły spożywcze w Gruzji i Armenii. Gdy głodni jak wilki, dotarliśmy z lotniska oddalonego od Kutaisi o 20 km, pierwsze co zrobiliśmy po znalezieniu kantora, to szturm na pobliski sklepik, aby choć w małym stopniu zaspokoić pierwszy głód, przed większą ucztą w jakimś barze. Mały rożek truskawkowy – 1,20 lari, kefir 0,5 l – 2,5 lari, najtańsza woda źródlana niegazowana – 1,10 lari, bułka drożdżowa – 2,5 lari. Hm.. tanio nie będzie. Co ciekawe – w Gruzji nie ma cen ze śmiesznymi zakończeniami typu: 1,99. Ceny artykułów spożywczych oczywiście się wahają w zależności od regionu i sklepu, ale szału cenowego nie ma. Kefir już zawsze będzie drogi – czy to w Gruzji czy Armenii. Ciekawe jest to, że sklepy pojawiają się też na dużych wysokościach, a ceny wcale nie muszą wyglądać jak w polskich schroniskach górskich. Ogólna zasada jest taka, że im bardziej turystyczny region, tym wyższe ceny, choć są wyjątki od tej reguły, np. sławne Kazbegi. Ceny tutaj, przynajmniej w roku 2016, były normalne, a nawet niskie. Nie polecam robić zakupów w marketach, gdzie nie ma cen na produktach. W takiej sytuacji, sklepikarz zmierzy nas wzrokiem i jeśli uzna, że możemy mieć gruby portfel, zazwyczaj poda nam ceny z zawyżoną marżą. W tym właśnie sklepie-kiosku, pierwszym po wielokilometrowym zjeździe z gór, sprzedawczyni patrząc na moją kamerę na kierownicy, stwierdziła w rozmowie ze swoim gruzińskim mężem/kolegą: „luksus” i cena jaką przyszło mi płacić za produkty spożywcze okazała się dwa razy wyższa. O paragonie można zapomnieć lub będzie to paragon zbiorowy – nie wiadomo będzie ile za co. Miałem do czynienia również z sytuacjami, gdy mimo stania w kolejce, obsługiwani byli najpierw miejscowi, którzy weszli za mną. Było to niezbyt przyjemne. W sklepach należy zwracać zawsze uwagę na termin ważności produktów. Pierwszego dnia, pod Kutaisi, kupiliśmy konserwę, której termin ważności upłynął w 2014 r.! Na szczęście nie śmierdziała i była jadalna – z braku laku zjedliśmy ją z chlebem. Na straganach można się targować. Czasami da się kupić coś taniej. Wejście na targowisko mięsno-warzywne w Kutaisi. Wyjątkiem są sklepy z pamiątkami – tu na pewno nie zejdą z ceny. Najlepiej, gdy sprzedawca nie chce zejść z ceny, odwrócić się na pięcie i odejść, pokazać, że nam aż tak nie zależy. Wówczas wielu handlarzy się nawraca i będzie wołać za nami, zgadzając się na podaną przez nas cenę (negocjacje oczywiście w języku rosyjskim). Obwoźny handlarz w Kutaisi Mięsa raczej bym nie kupował. Na Zakaukaziu często trzyma się surowe mięso poza lodówką (zwłaszcza na targowiskach), co przy tamtejszych upalnych miesiącach letnich nie jest najlepszym pomysłem. Poza tym nigdy nie wiemy ile to mięso już sobie tak leży w małym, wiejskim sklepiku. Podobnie było jeszcze nie tak dawno w polskich G-S-ach. Ponadto zauważyłem dużą różnicę w zaopatrzeniu sklepów we wschodniej i zachodniej Gruzji. Na wschodzie, czyli tam, gdzie ulokowana jest stolica państwa – Tbilisi, sklepy są o niebo lepiej zaopatrzone. Jak ręką odjął – ten podział jest bardzo wyraźny. Bary i restauracje. W barach i restauracjach gruzińskich i armeńskich obowiązuje bezwzględnie 10%-owy napiwek, który barman sam dolicza do rachunku. Jeśli przy jednym stoliku siedzieć będzie kilka osób i pojawi się chęć rozliczenia osobno, będzie problem. Nie dostaniecie Państwo osobnych paragonów – będzie jeden wspólny z wliczonym napiwkiem i basta! Nie raz mieliśmy z tego tytułu dodatkową robotę, by się doliczyć, głównie przez ten śmieszny napiwek. Lokalna kuchnia. Jadąc do Gruzji dowiedzą się Państwo, że kuchnia jest pyszna a szczególnie, no właśnie, co takiego jest w niej pysznego? Główny nurt głosi, że placek z serem zwany chachapuri. Na pierwszym planie kubdari, w dalszym – chachapuri. Osobiście mam wątpliwości. Można raz skosztować oczywiście. Można zamówić też wersję z mięsem, czyli kubdari, ale… Po pierwsze kuchnia gruzińska jest okropnie tłusta. Wiele potraw pływa w tłuszczu jak w rosole. Przykład obtłuszczonej potrawy – wszystko aż kipiało od tłuszczu. Danie zaserwowane w restauracji w Signagi – gruzińskim mieście ślubów. Chachapuri z różnych knajp, nawet w obrębie jednego miasta, nie są sobie równe. Na pewno są mdłe w smaku, ale dobrze zrobione, jadalne. Źle zrobione ociekają tłuszczem, są przesolone albo za mało słone, itd. Różnią się też kolosalnie cenami – od 2,5 lari po nawet 10 lari. Polecę tutaj wariant chachapuri z jajkiem sadzonym w środku. Najbardziej mi smakowało i zjadłem je nie w Gruzji, lecz w Stephanakercie – stolicy Górskiego Karabachu. Z kubdari też może być różnie. Mięso w środku może być czystą wołowinką ekstra, ale za ostrą, bądź przyprawione dobrze, ale z najgorszej jakościowo mielonki z jakimiś chrząstkami. Całkiem smaczne były pierożki chinkali (duże pierogi w kształcie różyczki kalafiora z mielonym mięsem i rosołem w środku), ale tylko te w barach. Nie polecam kupować mrożonych w sklepie, gdyż zamiast mięsa, w środku będą chrząstki i ścięgna. Gruzini i Ormianie lubują się bardzo w kolendrze, zwanej po rosyjsku kinza, a po ormiańsku hamem. Przyznam się Państwu, że owa kinza psuła mi dzień w dzień smak wielu potraw. Dodawana jest do wszystkiego zarówno w Gruzji, jak i w Armenii. Występuje razem z natką pietruszki i często nie idzie jej od tej pierwszej odróżnić. Ma bardzo intensywny smak, który porównałbym do kminku, którego nie znoszę i jeśli kucharz w kuchni znalazł się przypadkowo, to potrawa niemal zawsze będzie „przekinzowana”. Zioło to w przesadzonej ilości przyćmi inne smaki. I tak właśnie stało się w gruzińskim mieście Gori. Zamówiłem w restauracji zupę grzybową. Mimo, iż talerz pełen był grzybów, to zupa smakowała wyłącznie kinzą! Wówczas miarka się przebrała i zacząłem usilne dociekać co takiego psuje mi smak potraw w Gruzji. Długo nie mogłem odkryć co też to było. Wpadłem na to dopiero w Armeńskiej restauracji, zadając po prostu kelnerce pytanie o nazwę zielska, które wyłowiłem z talerza. Od tamtej pory zawsze, nawet przy zamawianiu fastfooda, zastrzegałem, że „bez kinzy”. Pożywnym i, w tamtych rejonach, zdrowym fastfoodem okazała się sharma (tak mówi się na Zakaukaziu na coś w rodzaju „naszej” tortilli). Oczywiście tutaj składniki zawija się w lawasz, a nie wrapa. Smak tych dwóch placków jest bardzo podobny. Różnica tkwi w składnikach, które w Gruzji i Armenii zazwyczaj są naturalne, często ze swojego ogródka. Dodaje się tutaj oprócz gyrosa, pietruszkę, pomidory, ogórki kiszone, cebulę, paprykę i tą nieszczęsną kolendrę. Słowem – to co jest dostępne i co samemu można wyhodować. Polecę Państwu jeszcze dwie zupy – „ostry” oraz „mashrama”. „Ostry”, czyli wołowina na ostro w sosie pomidorowym, podana w polskiej knajpie w miejscowości Udabno, na pustyni, 15km od Monastyru Dawid Garedża. Są to zupy gulaszowe na wołowinie. Zazwyczaj dają hojne porcje i dużo gotowanego mięsa oraz talerz chleba. Chleb dodaje się tutaj praktycznie do każdej potrawy gratis. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy pytają czy podać też chleb – może to oznaczać, że chleb jest ekstra płatny. Swojskie jadło – rodzaj warzywnego lecza z ziemniakami, w małej wiosce w górach, po drodze do Mestii. Zajadaliśmy się też przypadkowo odkrytym miejscowym przysmakiem z piekarni i sklepów spożywczych, nazwaliśmy to kartoszką. Kartoszka to tania bułka z ziemniakami i koperkiem. Zrobiona jest z ciasta pączkowego, a w środku znajduje się farsz jak w pierogach z ziemniakami, a dodany koperek idealnie wkomponowuje się w smak bułeczki! Bardzo polecam! O dobrych, klasycznych frytkach można zapomnieć. Coś, co na karcie dań nosi nazwę „fries”, zazwyczaj będzie ociekającymi olejem, niedopieczonymi talarkami ziemniaczanymi (nawet w niektórych restauracjach). Na Zakaukaziu mają dobry ser. Wędzony surguni, jest to coś w rodzaju skrzyżowanego oscypka z twarogiem i żółtym serem z dziurami. Mocno słony, twardy, porowaty, a przy tym swojski i dobry. Najlepiej kupić go u kogoś w domu, w jakimś gospodarstwie – będzie taniej i zdrowiej. This slideshow requires JavaScript. Matsoni – jogurto-śmietana, którą można sobie posłodzić cukrem. Dla mnie średnie w smaku, ale jak ktoś lubi produkty mleczne, smaki dzieciństwa, to czemu nie? Kebab – bułka z mieloną „parówką” mięsną w bardzo ubogiej wersji, zarówno jeśli chodzi o jakość mięsa, jak i ilość dodatków. Mięso rozmrażane w mikrofali. Najwięcej tego jedliśmy w Armenii (często po prostu nic innego nie mieli w barach). Nie polecam. Przysmak jaki zapamiętam z butików i piekarni armeńskich oraz Karabachu, to akroszka, czyli lodówkowa mizeria z koperkiem w plastikowej butelce półlitrowej. Smak, jak z dzieciństwa! Wspaniale gasi pragnienie w tamtejszych upałach! Gdyby nie było akroszki, polecam tan, czyli kefir. W tym samym czasie odkryłem również inny piekarniczy wyrób Armenii, którego nazwy już nie pamiętam. Był to cieniutki lawasz z mielonym mięsem i pietruszką na wierzchu. Prosto z pieca – pycha! Przy okazji – w Gruzji i Armenii nie sprzedają torebek jednorazowych „w trosce o środowisko” – dają je gratis! Pakują w nie wszystko, nawet gorące pieczywo. Wino. Z domowym winem kupowanym na straganach bywa różnie. W Gruzji widziałem, że sprzedaje się je na straganach na widoku. W Armenii na widoku są tylko soki własnej produkcji wystawiane razem z dżemami i owocami. Wino jest schowane, a degustacja i zakupy jedynie na prośbę klienta (czyżby wymagana była tu koncesja na sprzedaż alkoholu?). This slideshow requires JavaScript. W Kazbegi w Gruzji daliśmy się zrobić w konia z winem, nie kosztując go przed kupnem. Złożyliśmy się we trzech i dopiero w pokoju okazało się, że z winem to ma nie wiele wspólnego. Było to wino lub sok zaprawiany spirytusem – fuj! Oczywiście to wylałem, było ohydne! Następnym razem zawsze próbowałem wina, zanim kupiłem. Nie zapomnę jak przy monastyrze w Gremi, w winnym regionie Gruzji – Kachetii – poprosiłem właśnie babcię („ekspedientkę straganową”), aby dała mi skosztować wina z plastikowej butelki, które usilnie starała się nam sprzedać. Kobieta dłońmi dosłownie czarnymi z brudu wytarła jakiś plastikowy, używany już wcześniej kubeczek i nalała doń próbki wina. Napiłem się z tegoż „naczynia”, ale wyobraźcie sobie Państwo co czułem – krótko mówiąc – trochę mnie cofnęło. Wino okazało się na szczęście być dobre. Przy okazji – w Kachetii, w miejscowości Kvareli znajduje się sławna winnica Kindzmarauli Corporation Wine House. Winnica Kindzmarauli Corporation Wine House Można sobie za niewielkie pieniądze nabyć bilet i zwiedzić z przewodnikiem w języku rosyjskim piękne pomieszczenia, gdzie wytwarza się wino, eksportowane później do kilkudziesięciu krajów, w tym Polski. Dopłacając 8 lari można również zafundować sobie degustację 4 win – dwóch białych i dwóch czerwonych. Są wyborne, zwłaszcza te schłodzone! This slideshow requires JavaScript. Piwo w Gruzji i Armenii do tanich nie należy. W Armenii jest drogie. Na butelkę trzeba wydać średnio 4 zł. Nie widziałem nigdy ludzi kupujących całe zgrzewki złotego napoju. Prawdopodobnie ich na to nie stać. Nietypowy kształt armeńskiej butelki piwa O dżemach w sklepach można raczej zapomnieć. Jeśli są, to w ciężkich, ozdobnych szklanicach, które kosztują o wiele za dużo, a produkt zawarty w środku to przede wszystkim cukier, nie owoce. Ohyda! Pozostaje mi jeszcze opisać jeden z typowo gruzińskich, zdrowych przysmaków – ciurćchelę (pisane tak jak się wymawia). Ciurćchela to coś wyglądającego na pierwszy rzut oka, jak kabanosy, ale wisi na straganach wśród owoców. W środku znajdują się orzechy włoskie w miąższu z winogron, a parafinę zewnętrzną tworzy zastygnięty sok winogronowy. Bardzo smaczne! Polecam także jeść dużo arbuzów i melonów – gaszą pragnienie i na Zakaukaziu są całkiem tanie. This slideshow requires JavaScript. Na straganach znaleźć można oczywiście dużo więcej owoców, a sprzedawcy prześcigają się w układaniu owocowych konstelacji, które mają przyciągnąć klientów. Tak zadbane stoiska straganowe to prawdziwe dzieła sztuki! This slideshow requires JavaScript. Warto wspomnieć również o tym, że większe markety w Gruzji czy Armenii należą do rzadkości. Hipermarket widziałem tylko jeden – w Erywaniu (stolica). Dominują małe, często niepozornie wyglądające z zewnątrz sklepiki i stragany, które często są obsługiwane przez dzieci (tak! przez nastolatków!). This slideshow requires JavaScript. Na koniec warto również wspomnieć o licznych przydrożnych pasiekach i punktach sprzedaży rozmaitych miodów… … oraz o lokalnym rzemiośle, a zarazem „sztuce użytkowej”: This slideshow requires JavaScript. Na koniec udostępniam zestawienie cen z paragonów i swojego notatnika, które w trakcie podróży skrupulatnie sobie zapisywałem. Jak podałem na początku – ceny uzależnione są od regionów. Z armeńską walutą jest trochę kłopotu, gdyż nominały są ogromne. W przybliżeniu można przyjąć, że 1 zł to 100 dram. Ceny w Gruzji i Armenii w przeliczeniu na polskie złote są podobne. W Armenii czasami ździebko większe. Ceny w Gruzji: Internet na kartę 6GB – 17 lari (na okres 1 miesiąca), Woda niegazowana źródlana 1,5 litra – 1 lari, Kefir 0,5 litra – 2,2 – 2,8 lari, Bułka drożdżowa – 0,50 – 2,5 lari, Sharma – 5 – 8 lari, Chleb – 0,50 – 2 lari, Ogromny lawasz (jedzony jako chleb, bułka) – 1 lari, Zupka chińska – 0,35 – 0,60 lari, Feezy (idealnie podrobiona w smaku gruzińska fanta) – 1 litr – 1,5 lari, Feezy 0,5 l – 1,1 lari, Feezy 2l – 3 lari, Kiełbasa – 11-14 lari/kg, Ser żółty 200g – 4,5 lari, Piwo – 1,5 – 4 lari i więcej, Ohydne żelki galaretki – 2 lari, Krem czekoladowy – 5 – 5,5 lari, 1 kg mrożonych pierożków chinkali ze sklepu – 3,5 lari, Magnesy na lodówkę 3 – 5 lari, Palnik piezoelektryczny do gazowej kuchenki turystycznej – 35 lari, Chałwa – 4 lari, Nocleg w pokoju przydomowym – 20 lari, + jeden lub dwa posiłki-uczty – 10 -20 lari, w sumie 40 lari, udostępnienie pralki na jedno pranie – 5 lari, Frytki – 3 – 6 lari, Przydomowe jadło w górach – nieduże i niezbyt wykwintne śniadanie (warto wcześniej zapytać ile to będzie kosztowało) – 15 lari/os.!!, Orzeszki puszka – 1,50 – 3,50 lari, Mały proszek do prania – 1,80 lari, Mała pizza – 5 lari, Kukurydza gotowana przy drodze (pastewna – oszukana!) – 3 lari, Ciurćchela (przy drodze) – 2-3 lari, Kartoszka – 0,45 – 1 lari, Pizzerka – 2 lari, Energy drink – 1 – 2 lari, Bar mleczny – kotlet mielony, surówka, frytki – 9,50 lari. Ceny w Armenii: Fanta 0,5l – 280 dram, Restauracja – zupa, drugie danie, kawa naparstek, małe porcyjki – 3000 dram, Kawa z automatu – 150 dram, Fanta z automatu 0,5l – 300 dram, Pyszna sharma z warzywami z ogródka, a nie puszki – 600-800 dram, Drogie piwa, najtańsze po 400 dram, Mały Snickers – 220 dram, Płatki, kulki czekoladowe – 1000 dram, Nutella najmniejsza – 1000 dram, duża – 1700 dram, Wino domowe 1l – 1000 dram, Ceny w Karabachu: Akroszka (mizeria w butelce) – 250 – 450 dram, Piwo – 420 – 500 dram, Fanta 0,5l – 300 dram, Frytki – 500 dram, Kurczak z warzywami – 1200 dram, Internet 250MB – 1900 dram, Wiza karabaska – 3000 dram, Spagetti z kurczakiem – 900 dram, Spaghetti bolognase – 700 dram.

Wymiana walut w kantorach nie jest ani wygodna, ani opłacalna. Korzystniejsze kursy wymiany walut ( kursy międzybankowe) otrzymamy, zakładając konta wielowalutowe w takich serwisach, jak: Wise czy Revolut. Na kontach wielowalutowych możemy bezpiecznie przechowywać posiadane posiadane przez nas waluty oraz nimi zarządzać.

Dlaczego warto odwiedzić Gruzję? Jasna i prosta odpowiedź na to pytanie brzmi: TAK! Naszym zdaniem wizyta w byłej radzieckiej republice Gruzji powinna być na liście krajów do odwiedzenia u każdego. Jest to jeden z tych krajów, gdzie w krótkim czasie można pływać w Morzu Czarnym, jeździć na nartach w górach Kaukazu i cieszyć się życiem miejskim. Przedstawiamy 10 powodów dla których warto odwiedzić Gruzję. 1. Ludzie i ich gościnność Wspomnij Gruzję komuś, kto ją odwiedził, a on prawdopodobnie położy rękę na swoim sercu i powie: „przyjazny kraj, spontaniczni ludzie pełni namiętności. Obcy ludzie wzięli nas pod swoje skrzydła, aby dumnie pokazać nam swoje miasto, swój kraj, swoje życie i zwyczaje. Byliśmy zaskoczeni, że pozory nie mogą być bardziej mylące. Gruzja uczyniła mnie bardzo szczęśliwym. Nawet Tbilisi nie cierpi na nadmierny kapitalizm, ponieważ ludzie są przyjaźni i gościnni. Gruzini nie wypowiadają lekko słowa „gość”. Ponieważ postrzegają gości jako dar od Boga, termin ten ma prawdziwe znaczenie. 2. Kuchnia gruzińska Gruzja ma bardzo zróżnicowaną kulturę jedzenia. Choć kuchnia gruzińska jest stosunkowo mało znana na Zachodzie, to jednak zasłużenie była postrzegana jako najlepsze jedzenie w całym Związku Radzieckim. Pod wpływem Turcji, Persji i Grecji kuchnia gruzińska jest wyjątkowa. Najlepszą rzeczą w lokalnej kuchni jest to, że nawet jeśli jest wiele dań mięsnych, wegetarianie też będą tam naprawdę szczęśliwi. Mówi się, że Gruzja oferuje szeroki wybór dań zarówno dla wegetarian, jak i nie wegetarian. Pysznie smakuje nawet prosta sałatka z ogórków i pomidorów. Narodowym daniem Gruzji jest Chinkali, czyli duże kołduny wypełnione bulionem. Innym ulubionym daniem jest Chaczapuri zapiekany placek z serem w kształcie pizzy. Bakłażan, szpinak i liście kapusty połączone sosem z orzecha włoskiego są słynnymi przystawkami i ulubionym posiłkiem zarówno dla mieszkańców, jak i obcokrajowców. 3. Natura i krajobrazy Górski, zielony kraj i bujna roślinność to najlepszy sposób na opisanie Gruzji. Położona w regionie Kaukazu, pomiędzy Morzem Czarnym i Kaspijskim, Gruzja jest dość dobrze zaopatrzonym krajem, jeśli chodzi o żyzną glebę i niezwykłą przyrodę. To stosunkowo mały kraj, ale oferujący tak wiele. Plaże Morza Czarnego są przeważnie pełne kamieni, ale i tak na tyle przyzwoite, że można było się tutaj zrelaksować, wysokie góry Kaukazu i niższe, pełne roślinności góry, jaskinie i wiele więcej. Kraj jest rajem dla miłośników turystyki pieszej i kempingów lub dla tych, którzy po prostu cieszą się wspaniałymi widokami na pasmo górskie Kaukazu. 4. Pyszne wino Gruzja jest domem dla 525 gatunków winogron, a wino jest głęboko osadzone w ich kulturze, a nawet religii. Tradycyjnym sposobem produkcji wina jest użycie dużych glinianych garnków, które są zakopane w ziemi, które sprawiają, że wino smakuje ziemiście i pysznie. Głównym regionem, w którym można skosztować gruzińskiego wina jest Kachetii we wschodniej części kraju. Stad pochodzi 75% produkcji wina. Co więcej, wszędzie można dostać wyśmienite domowe wino, można je kupić w restauracjach lub na lokalnych rynkach, gdzie są sprzedawane w butelkach np. po Coca-Coli lub Pepsi. Wino zostało wyprodukowane na tym obszarze już w VI wieku 5. Wyjątkowa architektura Niezależnie od tego, czy kochasz nowoczesną architekturę, budynki w stylu sowieckim czy typowe gruzińskie domy, kraj ten ma coś dla każdego. W Starym Tbilisi znajdziesz przepięknie udekorowane domy, wyglądające tak, jakby były ustawione na wzgórzach jak z bajki. Batumi to zamożne miasto, które szczyci się odrestaurowaną historyczną starówką, pięknym wybrzeżem nad Morzem Czarnym, nowoczesnymi i ostentacyjnymi budynkami w parku Miracle oraz stylowym siedmiokilometrowym bulwarem nadmorskim. Kutaisi nie jest najpiękniejszym z gruzińskich miast. Jest to jednak dobra baza wypadowa do zwiedzania wielu ciekawych miejsc w regionie. Prawosławna katedra w Katedra Bagrata została zbudowana w XI wieku, ale przez lata uległa poważnym zniszczeniom. UNESCO uznało ją za obiekt światowego dziedzictwa kulturowego, ale po odbudowie usunęło ją z listy. Nowy budynek parlamentu został zainaugurowany w 2012 roku w Kutaisi. Rząd promował go jako symbol demokratycznej przyszłości Gruzji. W kraju znajduje się wiele współczesnych budowli, z których wiele powstało w czasach rządów Michaiła Saakaszwilego, miłośnika architektury. 6. Historia i kultura Był to ważny przystanek na starożytnych szlakach handlowych między Europą, Azją i Bliskim Wschodem, Gruzja nie jest historią, o której większość uczniów z Polski uczy się w szkole. Gruzja osiągnęła szczyt swojego dobrobytu pomiędzy 11 a 15 wiekiem pod rządami króla Dawid IV Budowniczego i królowej Tamary. Od końca XVIII wieku krajem rządziła Rosja. Jednak 9 kwietnia 1991 roku Gruzja odzyskała niepodległość. Pomimo okresów obcej okupacji Gruzini ciężko pracowali, aby zachować własną kulturę i tożsamość narodową w nienaruszonym stanie. Historycznie, istnieją pewne wpływy z Rosji i Persji, zwłaszcza w architekturze i malarstwie. 7. Stolica Tbilisi i stare miasto W Gruzji wszystkie drogi prowadzą do Tbilisi. Miasto jest centrum życia politycznego, kulturalnego i turystycznego. Oferuje doskonałą mieszankę nowoczesności i starożytności. Tbilisi, stolica Gruzji jest jedną z najbardziej autentycznych i urokliwych stolic Europy Wschodniej. Stare Miasto jest pełne starożytnych budynków, typowych gruzińskich domów mieszkalnych z drewnianymi, zakrzywionymi balkonami i cytadeli. Od momentu powstania w V wieku Tbilisi było rządzone i niszczone przez kilkanaście różnych Państw. Tutaj znajduje się bardzo zróżnicowana społeczność, o czym świadczyć może gruzińska cerkiew prawosławna, synagoga żydowska i kościół ormiański które znajdują się bardzo blisko siebie. Spacer po starówce Tbilisi to spacer po historii Kaukazu. Oprócz modernistycznych budynków, znajdziecie tu małe przytulne uliczki z kwiaciarniami, sklepikami z pamiątkami i tętniącymi życiem bazarami, na których można kupić przykłady gruzińskich rzemiosł narodowych, takich jak emaliowana biżuteria zwana Minankari. 8. Przyjazna dla portfela Gruzja zawsze była celem przyjazna dla portfela. Jeśli masz bardzo napięty budżet, możesz zjeść duży posiłek za 10 GEL, czyli około 16 złotych. Butelkę bardzo dobrego czerwonego wina kupisz za 30GEL, czyli około 50 złotych w porządnej restauracji. 9. Luksus i Spa Chociaż niekoniecznie znana jako ekskluzywny cel podróży, znajdziesz tutaj wiele opcji, aby pozostać w komforcie i luksusie. Tbilisi, Batumi i Borjomi mają szeroki wybór luksusowych hoteli i wyrafinowanych restauracji. Należy jednak pamiętać, że ceny luksusowych hoteli podają swoje ceny w dolarach amerykańskich. Tbilisi zostało założone wokół miejsca występowania siarkawych wód termalnych. W najstarszej dzielnicy Abanotubani znajduje się wiele łaźni publicznych i prywatnych, gdzie można skorzystać z masażu złuszczającego i zanurzyć się w basenie wypełnionym wodą siarkawą. Jest to dobre dla skóry, a także skuteczne w leczeniu astmy i reumatyzmu. 10. Pogoda W lecie w Tbilisi jest średnia temperatura 35 stopni Celsjusza. W ziemie temperatura rzadko spada poniżej 5 stopni. Warto pamiętać, że w wielu częściach kraju padać może śnieg, zwłaszcza w górach. Gudauri, to dobre miejsce na jazdę na nartach. Jest tutaj całkiem dobrze rozwinięta infrastruktura. Inne ważne ośrodki narciarskie to Mestia oraz Bakuriani. Kliknij tutaj i dowiedz się więcej o Gruzji
Taka strategia inwestycyjna przynosi największe zyski w przyszłości przy sprzedaży złota. Jakie złoto inwestycyjne kupić – sztabki czy monety? Kupno złota w sztabkach czy monetach? Sztabki są popularną formą lokowania kapitału, jednak warto wiedzieć, że łatwiej je sprzedać w czasie pokoju.
Inwestowanie w złoto w dobie ogromnej inflacji to obowiązek. Sprawdziliśmy, gdzie kupić złoto. Zobacz, dlaczego inwestycja w złoto jest ok. Moja prababcia przez wiele lat oszczędzała pieniądze. Rodzina odmawiała sobie przyjemności, aby wykupić dzierżawioną ziemię. Gdy w 1950 roku przyszedł kryzys i hiperinflacja, jej oszczędności życia zmieniły się w papiery, których jedyną funkcją stało się rozpalanie pieca. Gdyby prababcia trzymała oszczędności w kruszcu, zapewne miałaby niezłą emeryturę bez ZUS. Dawniej wiedza ekonomiczna była trudna do zdobycia. Dziś można ją nabyć czytając blogi ekonomiczne lub książki wolnościowe. Warto, aby oszczędności naszego życia nie roztrwoniły się przez decyzje polityków i bankierów. Z tego artykułu dowiesz się: czy warto inwestować w złoto, kiedy warto kupić złoto, jak i gdzie kupić fizyczne złoto, jak się ustrzec przed fałszywkami, jakie są alternatywne formy inwestowania w złoto, jak anonimowo kupić złoto, gdzie przechowywać złoto, jak wysoki jest podatek od złota, czy możliwy jest zakup złota na firmę? Trzy zasady bezpiecznego inwestowania Choć złoto jest pewnym środkiem lokowania oszczędności, to mimo wszystko trzeba brać pod uwagę inne możliwości utraty kapitału. Oszczędności można stracić nie tylko na podstawie spadku kursu (giełda), czy inflacji (gotówka). W przypadku złota, utrata majątku może wyniknąć z decyzji rządu lub zwykłej kradzieży. Nie ma wolności bez odpowiedzialności, dlatego bądź odpowiedzialny za swoje oszczędności. 1. Inwestuj tyle, ile możesz stracić Ta zasada obowiązuje wyłącznie w przypadku alternatywnych form inwestowania w złoto, czyli grania na giełdzie (zakup jednostek ETF lub kontraktów terminowych). Fundusze i spółki w większości nie mają oparcia w złocie, lecz w spekulacji. W przypadku zakupu fizycznego złota ta zasada nie obowiązuje. Co do fizycznego złota, to istnieją dwie możliwości utraty środków: ingerencja państwa, kradzież. Państwo może nakazać obywatelom zwrócić całe złoto, jak to było w USA w 1933 roku. Rozporządzenie wykonawcze nr 6102 podpisane przez prezydenta USA Franklina D. Roosevelta, zmuszało ludzi do wymiany całego posiadanego złota na dolary, po z góry ustalonym kursie. Za niewykonanie polecenia groziła kara 10 lat więzienia. Podobne prawo wprowadzono w Polsce (1950r.) i w Australii (1959r.). Druga możliwość to kradzież. O ile przed kradzieżą możesz się zabezpieczyć (sposoby w dalszej części artykułu), o tyle od decyzji demokratycznych polityków jedynym ubezpieczeniem jest niezgoda na przymus i anonimowe zakupy. 2. Dywersyfikuj produkty, w które inwestujesz To, że złoto jest najbardziej trwałym sposobem przechowywania pieniędzy nie oznacza, że za całe oszczędności masz kupować sztabki i monety! Tak, jak nie warto trzymać wszystkich pieniędzy w jednym banku, tak samo ryzykowne jest inwestowanie w jeden produkt. 3. Myśl długoterminowo Kupując w 1980 roku złoto, podwoiłbyś dzisiaj swoje oszczędności. Jeśli jednak w czasie wielkiego spadku wartości wystraszyłbyś się i wyciągnął pieniądze, to straciłbyś połowę kapitału. Złoto jest inwestycją długoterminową i nie warto zaprzątać sobie głowy chwilowymi spadkami. Czy warto inwestować w złoto? 1. Zabezpieczenie przed inflacją i kryzysem W dzisiejszych czasach złoto jest jednym z najlepszych sposobów na przechowywanie oszczędności. Kruszec jest doceniany zwłaszcza w czasach kryzysów i inflacji. Gdy siła nabywcza pieniądza spada, a razem z nią topnieją nasze oszczędności, złoto pozostaje niewzruszone. Od 1970 roku cena uncji złota wzrosła z 38$ do 1250$, a więc 35-krotnie. Tymczasem wartość dolara spadła sześciokrotnie. Podobnie jest ze złotówką. Pamiętacie, ile kosztował chleb jeszcze 20 lat temu? Spadek wartości pieniądza ma związek z masowym drukowaniem pieniędzy przez państwo oraz przyzwoleniem polityków na „tworzenie pieniędzy z niczego” przez banki komercyjne. Złoto zawsze było najlepszym zabezpieczeniem przed inflacją. To tylko kwestia czasu, kiedy inflacja eksploduje. Złoto dostosuje swoją wartość do podaży pieniądza i podrożeje. Patrząc wstecz, podczas hiperinflacji w Republice Weimarskiej za 1 uncję złota można było kupić kilka lokali handlowych w centrum Berlina! Inwestycja w złoto to jeden ze sposobów oszczędzania na emeryturę. Sprawdź inne możliwości, jak oszczędzać na emeryturę bez ZUS. Zaufanie do państwa to najgorsze, co można zrobić dla siebie i przyszłych pokoleń. 2. Złoto jest niedowartościowane Cała machina pieniądza fiducjarnego oparta jest o zaufanie do państwa i bankowości. System bankowy istnieje tylko dlatego, że ludzie masowo nie wypłacają swoich pieniędzy. To, co teraz przeczytasz może wydać Ci się straszne, ale tak właśnie działa bankowość. Stopa rezerw obowiązkowych w Polsce wynosi ok. 3,5%. Oznacza to, że z każdych wpłaconych przez Ciebie 100zł, bank musi trzymać w rezerwie 3,5zł. 96,5zł pożycza ludziom, którzy najczęściej znowu wpłacają te pieniądze do banku. Bank 3,5% trzyma, a resztę pożycza itd. itd… Gdyby co dwudziesty Polak poszedł do banku wybrać wszystkie oszczędności, to system z dnia na dzień ległby w gruzach. Niestety, razem z systemem przepadłby dobytek milionów ludzi, którzy powierzyli bankom swoje pieniądze. Dlatego rządy starają się „wyciąć” z obiegu gotówkę i zastąpić ją pieniądzem elektronicznym. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ stopa rezerw obowiązkowych dotyczy także złota! Jeśli bank otrzyma do zdeponowania 100 kg złota, to 96,5 kg złota może pożyczyć. Oczywiście nie pożycza fizycznego złota, a jedynie papier, na którym jest napisana wartość pożyczonego złota. Rynek „papierowego złota” urósł przez lata do niewyobrażalnych rozmiarów. Oznacza to nie mniej, nie więcej, jak ogromne niedowartościowanie metalu. Jeśli któregoś dnia ludzie przyjdą do banku odebrać swoje złoto, to wystarczy go dla garstki ludzi. Na potwierdzenie moich słów przedstawiam twarde dane. Handel „papierowym złotem” w 2011 odpowiadał za ponad 50 mld uncji. Roczna produkcja złota wynosi 83 mln uncji, natomiast całkowita liczba wydobytego kiedykolwiek złota wynosi 5,4 mld uncji. Tak, w obrocie jest 10 razy więcej „złota”, niż zostało wydobyte :) Jeśli ta bańka kiedyś pęknie, to mając złoto schowane w swoim skarbcu, ziemi – obojętnie, byle nie w banku, zyska ono na wartości niewyobrażalnie. Książki o inwestowaniu w złoto Na rynku wydawniczym jest kilka książek o inwestycji w złoto, które warto poznać bliżej. Najciekawsze są dwie. Są to „Inwestowanie w złoto i srebro” Tomasza Witkiewicza oraz „Jak inwestować w złoto i srebro” Michaela Maloneya. Obydwie zyskują pozytywne opinie recenzentów. Jak inwestować w złoto i srebro – Michael Maloney Zabezpiecz swoją finansową przyszłość Kup w księgarni Książka opisuje historię cykli gospodarczych, które czynią złoto i srebro najważniejszym standardem monetarnym. Ponadto z książki dowiesz się, dlaczego inwestycja w złoto to jedna z najbardziej opłacalnych, najprostszych i najbezpieczniejszych inwestycji. Autor przedstawia gdzie, kiedy i jak zainwestować pieniądze w złoto i dzięki temu osiągnąć maksymalne zyski – niezależnie od aktualnego stanu gospodarki. Wyjaśnia ponadto jak uniknąć pośredników i przejąć kontrolę nad własnymi finansami, osobiście przeprowadzając swoje inwestycje. Warto brać poprawkę na sytuację w Polsce, gdyż autor to Amerykanin. Inwestowanie w złoto i srebro – Tomasz Witkiewicz Pierwsze kroki z metalami szlachetnymi Kup w księgarni Wreszcie polski punkt widzenia na złoto. Autor wie, że Polacy nadal traktują inwestycję w złoto jako abstrakcję i coś staromodnego. Pan Witkiewicz opisuje inwestowanie w złoto materialne, fizyczne. Czytając tę książkę dowiesz się wielu przydatnych informacji podczas pierwszego etapu w przygodzie ze złotem inwestycyjnym. Autor chce, aby wiedza zawarta w książce pomogła Ci przygotować się do wejścia na rynek metali szlachetnych. Przekazuje wiedzę, którą zdobył podczas kilkunastoletniej praktyki inwestora lokującego oszczędności w metalach szlachetnych. Ponadto dzieli się sekretami właściciela firmy handlującej złotem i srebrem oraz numizmatami. Kiedy warto kupić złoto Manipulacje opisane w poprzednim punkcie mają duży wpływ na cenę złota, ponieważ rynek papierowego i fizycznego złota jest połączony. Cena kruszcu rośnie przede wszystkim w czasie kryzysów. Dlatego złoto najlepiej kupować pod koniec prosperity. W czasie, gdy gospodarka rośnie, warto stawiać na inwestycje. Osoby, które kupiły złoto w 2011 roku, czyli w czasie rekordowo wysokiej ceny, najpewniej przez długie lata będą na minusie. Nie powinny się jednak martwić, jeśli inwestują długoterminowo. Kupowanie złota to zdecydowanie inwestycja na długie lata, a wyjątkiem są ETF-y. Ci, którzy kupili złoto na początku lat 80. musieli czekać prawie 30 lat na wzrosty. Na poniższym wykresie kursu złota widać wyraźnie długoletni trend wzrostowy. cena złota, wykres 1970 – 2017 Warto wiedzieć, że na spadek cen złota w 2013 roku (widać to na wykresie) miała wpływ wyprzedaż złota przez Cypr. Pomoc zagranicznych organizacji dla zadłużonych krajów jest często uwarunkowana. Takim warunkiem jest np. sprzedaż złota trzymanego w skarbcach. Cena złota rośnie, gdy utrzymywane są niskie stopy procentowe. Wraz ze wzrostem stóp procentowych, inwestorzy przekierowują kapitał do obligacji i lokat bankowych, w efekcie czego cena złota zaczyna spadać. Jak znaleźć dilerów złota? Najprościej wpisać w wyszukiwarce „złoto inwestycyjne” i przejrzeć kilku pierwszych dilerów. Dla potrzeb artykułu, ceny złota zaczerpnąłem z mennicy państwowej, choć jest to jeden z najdroższych sprzedawców. O wiele taniej możesz kupić złoto bezpiecznie w sklepie który ma siedzibę w Katowicach. Warto przy każdym większym zakupie pytać o rabat. Na cenę złota składa się spot (cena właściwa po kursie) i marża dilera. Sprawdź też: Ranking sklepów ze złotem – gdzie kupić złoto inwestycyjne? Złoto inwestycyjne – złotem inwestycyjnym jest złoto w postaci sztabek lub płytek o próbie co najmniej 0,995 oraz złoto reprezentowane przez papiery wartościowe. Ponadto złotem inwestycyjnym są również monety spełniające cztery warunki: posiadają próbę co najmniej 0,900 (1), zostały wybite po 1980 r. (2), są lub były obowiązującym środkiem płatniczym w kraju pochodzenia (3), są sprzedawane po cenie, która nie przekracza o więcej niż 80% wartości rynkowej złota zawartego w monecie. a) złote sztabki Myśląc o zakupie złota, większość ludzi ma przed oczami złote sztabki. Takie, które widzieli w filmach :) Dobra wiadomość jest taka, że istnieje możliwość zakupu złota w formie sztabek. W czasach pokoju łatwiej sprzedać sztabkę niż monetę, z uwagi na większy popyt na ten rodzaj złota. Zła wiadomość – w przypadku wojny trudno będzie nimi płacić. Zwłaszcza, jeśli kupisz ciężką sztabkę. Najtańsze sztabki ważą 1 gram i kosztują ok. 200 – 300 zł. 1-uncjowa sztabka (31,1 g) to wydatek rzędu 5000 – 6000 zł. Ceny są oczywiście uzależnione od kursu złota. Złote sztabki – różne wielkości Ceny złotych sztabek w Mennicy Polskiej – różnica między 2018 a 2021 rokiem 1g – 205 zł (2018 rok) / 325 zł (2021 r.) 2g – 375 zł (2018 rok) / 590 zł (2021 r.) 5g – 900 zł (2018 rok) / 1445 zł (2021 r.) 10g – 1760 zł (2018 rok) / 2780 zł (2021 r.) 20g – 3485 zł (2018 rok) / 5515 zł (2021 r.) 1oz. (uncja) – 5200 zł (2018 rok) / 8255 zł (2021 r.) 50g – zł (2018 rok) / zł (2021 r.) 100g – zł (2018 rok) / zł (2021 r.) 500g – zł (2018 rok) / zł (2021 r.) 1000g – 164 020 zł (2018 rok) / zł (2021 r.) b) złote monety O wiele bardziej bezpieczną inwestycją od zakupu sztabek jest zakup złotych monet. Monety są nieco droższe (działa tutaj efekt skali, monety są lżejsze), ale na wypadek wojny będą o wiele lepszym środkiem płatniczym. Kupując złote monety warto brać pod uwagę wyłącznie monety bulionowe (bez wartości numizmatycznych). Najbardziej popularne monety bulionowe to: Krugerrandy z RPA, kanadyjski Liść Klonowy, australijski Kangur i austriacka Filharmonijka. Tego typu monety ważą 1 oz. Lżejszych nie opłaca się kupować z uwagi na cenę. Cena monety 1 oz to spot + ok. 4% marży, natomiast przy lżejszych monetach marża dilera rośnie kilkukrotnie. Złote monety, od lewej: (1)australijski Kangur, (2)amerykański Orzeł, (3)kanadyjski Liść klonowy, (4)Krugerrand z RPA, (5)Filharmonicy z Austrii. Jeszcze jedną zaletą monety bulionowej jest jej sklasyfikowanie jako legalnego środka płatniczego. To zapewnia Ci możliwość przewiezienia jej z kraju do kraju. Ceny złotych monet w Mennicy Polskiej – różnica między 2018 a 2021 rokiem Australijski Kangur 1/2 oz – 2735 zł (2018 r.) / 4255 zł (2021 r.) Kanadyjski Liść Klonowy 1/2 oz – 2735 zł (2018 r.) / 4255 zł (2021 r.) Krugerrand RPA 1/2 oz – 2735 zł (2018 r.) / 4255 zł (2021 r.) Filharmonicy Wiedeńscy 1 oz – 5130 zł (2018 r.) / 8000 zł (2021 r.) Bielik – 100-lecie Odzyskania Niepodległości 1 oz – 5105 zł (2018 r.) / 8975 zł (2021 r.) Podróbki złota – jak się ustrzec Inwestowanie w złoto to także wiedza. Jeśli diler, od którego chcesz kupić złoto działa na rynku od kilku lat i posiada sklep stacjonarny, to można być w miarę pewnym co do uczciwości. W sklepie stacjonarnym powinieneś móc kupić za gotówkę najpopularniejsze złote monety: Krugerrand, kanadyjski liść klonowy i wiedeńskich filharmoników. Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest zakup za gotówkę, na miejscu, z ręki do ręki. Wysyłki są odradzane, ale i praktykowane ze względów wygody. Kupowanie złota przez Internet to zawsze ryzyko. Najbezpieczniej jest dokonać zakupu złota w banku lub mennicy. Ryzykowniejsze jest kupowanie sztabki złota ważącej 100g, niż takiej, która waży 1 oz. Większe sztabki można łatwiej podrobić. Znane są przypadki sprzedaży sztabek złota ważących nawet 100g, które jak się okazywało były pozłacanym wolframem. Monety bulionowe także są podrabiane, głównie w Chinach. Więksi dilerzy muszą dbać o bezpieczeństwo swoich klientów, dlatego polecane jest kupowanie właśnie u nich. Czasem warto zapytać firmę, czy posiada urządzenie potrafiące wykryć podróbki. Znaczące firmy posiadają spektrometr do badania monet, co w sumie wyklucza zakup fałszywki. Mennice co roku wprowadzają nowe utrudnienia dla fałszerzy. W celu większego bezpieczeństwa warto kupować monety z aktualnych roczników. sztabka złota podrobiona wolframem Własny test na prawdziwość możesz wykonać za pomocą magnesu. Złoto jest obojętne magnetycznie, w przeciwieństwie do metali. Jeżeli po przystawieniu magnesu do monety wyczujesz przyciąganie, to niewątpliwie masz do czynienia z podróbką. Z pomocą przychodzi także technologia. Na rynku istnieją aplikacje (np. Bullion Test), które pozwalają stwierdzić prawdziwość monet. Kolejna opcja na sprawdzenie prawdziwości, to porównanie zakupionej monety z oryginalną specyfikacją. Do tego celu służy np. suwmiarka. Poniżej tabela z oryginalnymi specyfikacjami złotych monet: Krugerrand RPA Filharmonicy AUSTRIA Liść klonowy KANADA Kangur AUSTRALIA grubość 2 średnica 37 30 waga g g 31103 g g Alternatywne formy inwestowania w złoto Alternatywne formy inwestowania polegają na handlu „papierowym złotem” i spekulacji. Jeżeli chcesz zakupić ETF-y na złoto, akcje spółek wydobywających złoto lub zainwestować w kontrakty terminowe, musisz otworzyć konto maklerskie. W Polsce jedną z popularniejszych i bezpiecznych platform maklerskich jest XTB .COM. Możesz założyć testowe konto demo i wypróbować platformę inwestycyjną. 1. Złote fundusze ETF Jedną z najbardziej powszechnych form inwestowania w złoto jest zakup jednostek funduszy ETF. Jednostki udziału w funduszach ETF są łatwe do zakupu i sprzedaży, a marża jest o wiele niższa niż w przypadku fizycznego złota. Popularne ETF-y to np. ZKB (Zuricher Kantonal Bank) i Physical Swiss Gold Shares, które inwestują w metal i posiadają własne skarbce. Jednostki można wymienić na fizyczny metal, choć w regulaminach ETF-ów są zapisy, że w szczególnych wypadkach fundusz ma prawo rozliczyć jednostkę w gotówce. To chyba mówi wszystko :) Są też fundusze, które obecnie nie inwestują już w fizyczne złoto, tylko w „papier”. Poznamy je po skrócie GLD. Kontrakty terminowe, bo o nich mowa, polegają na sprzedaży dokumentów oświadczających, że zakupią metal w danym czasie po danej cenie. Gdy przychodzi do rozliczenia, strony wymieniają się gotówką zamiast złotem. Różne formy inwestycji w złoto 2. Akcje spółek wydobywających złoto Inwestowanie w spółki, które wydobywają złoto, wymaga znajomości rynku i przewidywania ruchów. Ryzyko związane z kupowaniem akcji kopalni to nie tylko kwestie ceny złota, ale także górniczych protestów, powodzi jak i działalności państw. Warto zauważyć, że w przypadku zakupu akcji spółek, finalnie inwestujemy w przedsiębiorstwo, a nie w złoto. 3. Kontrakty terminowe – inwestowanie w złoto na giełdzie Inwestycja w kontrakty terminowe to jeszcze większe ryzyko, niż w przypadku inwestycji w spółki czy ETF-y. Giełdy działają na podstawie lewara, mają swoje regulaminy i mogą zrobić dosłownie wszystko, abyś zarobił jak najmniej. Jest to gra typu short, a więc inwestycja krótkoterminowa. Potrzebujesz do niej nie tylko wiedzy z zakresu gospodarki, ale i wiedzy technicznej związanej z interpretacją historyczną wykresów. Aby inwestować na giełdzie załóż konto maklerskie – sprawdź jakie konto maklerskie wybrać. Jak anonimowo kupić złoto? Do niedawna, anonimowo można było kupić wyłącznie złoto fizyczne. Wymiana złoto – gotówka następowała w sklepie stacjonarnym. Od niedawna, za sprawą rządów PiS, państwo postanowiło przyjrzeć się sprawie. Dilerzy mają obowiązek spisania imienia i nazwiska oraz PESEL-u kupującego. Wynika to ustawy o VAT. Niektórzy dziwią się, gdyż przy zakupie złota nie płaci się VAT. Otóż politycy wymyślili to w ten sposób, że złoto jest obwarowane podatkiem VAT, ale stawka wynosi 0%. Państwo polskie kolejny raz próbuje pod pozorem bezpieczeństwa kontrolować jednostkę. Najwidoczniej zdają sobie sprawę, że posiadacze złota będą w przyszłości łakomym kąskiem. Jak kupić złoto anonimowo na białym rynku? Teoretycznie nie ma takiej możliwości. W praktyce, dilerzy nie mogą sprawdzać dowodu osobistego. Muszą uwierzyć Ci na słowo, że podczas zakupów podałeś poprawne dane osobowe… Zatem – zakup złota anonimowo stał się praktycznie zakazany. Czy państwo może skonfiskować złoto? Dlaczego warto kupić złoto anonimowo? Wspomniałem na początku, że w 1933 roku rząd USA pod groźbą kary więzienia nakazał obywatelom pozbycie się złota. Państwo wymieniało złoto na dolary po ustalonym kursie. Obowiązkowi poddało się mniej niż 25% posiadaczy złota. Ci, którzy nie wystraszyli się rządu i zachowali złoto (3/4 Amerykanów), zarobili na tym duże pieniądze. Podobny przypadek mamy w polskiej historii. 28 października 1950 r. polski rząd uchwalił prawo konfiskujące złoto. Za posiadanie złota groziła kara 15 lat więzienia, za handel – kara śmierci. Polacy musieli odsprzedać państwu całe posiadane złoto i obce waluty. Ceny skupu były tak niskie, że w praktyce była to kradzież. Dlaczego większość Polaków mogła sprzeciwić się państwu i zachować rodzinne oszczędności? Ponieważ nabyli złoto anonimowo! Gdzie przechowywać złoto Inwestowanie w złoto to także kwestia bezpieczeństwa i odpowiedzialności. Nie warto kupować złota, jeśli nie masz pomysłu, gdzie będziesz je przechowywać. Poniżej przeczytasz o kilku możliwościach. Wybierz najlepszą dla siebie. 1. Przechowalnia złota – skrytki depozytowe Zagraniczne skrytki depozytowe Podobnie jak istnieją przechowalnie bagażu, tak samo istnieją prywatne przechowalnie złota. Jedną z najbardziej znanych jest Loomis Schweiz AG (dawniej Viamat International), która swoją siedzibę ma w Szwajcarii. Firma zajmuje się transportem i przechowywaniem wszelkich dóbr o dużej wartości. Jej działalność sięga lat 50′ XX wieku. Oprócz Szwajcarii, firma ma swoje siedziby w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, USA, Emiratach Arabskich, Brazylii i Hongkongu. Aby przechować złoto w skarbcu tej firmy musimy zapłacić kilkaset złotych miesięcznie. Rzecz jasna firma wyklucza ubezpieczenie, gdyby wojna objęła swoim zasięgiem Szwajcarię. Ceny innych firm przechowujących złoto: Swiss Gold Safe Ltd (Szwajcaria) – od 513 CHF Bank Credit Suisse (Szwajcaria) – od 200 CHF Abbey & Fox Safe Deposits (Anglia) – od 150 GBP Goldkontor Hamburg GmbH (Niemcy) – od 285 EUR Czy przechowanie złota poza granicami kraju jest rozsądne? I tak, i nie. Z jednej strony historia Szwajcarii pokazuje, że rządzący krajem są ludźmi rozsądnymi i mało prawdopodobne, aby któregoś dnia przystąpili do wojny lub mieli znacjonalizować sejfy prywatnych firm. Z drugiej strony, na wypadek wojny warto mieć złoto przy sobie. Transport złota do Polski wiąże się z opłatami celnymi. Polskie skrytki depozytowe Nie każdy wie, że także w Polsce działają prywatne przechowalnie złota, tzw. skrytki depozytowe. Ceny są oczywiście uzależnione od wielkości skrytki. Dla zainteresowanych polecam wygooglować hasło „skrytki depozytowe”. Co do bezpieczeństwa skrytek, to historia pokazuje, że w 1939 roku 90% zasobów Mennicy Polskiej została wywieziona z kraju przez Niemców. Można przypuszczać, że podobnie stałoby się ze skrytkami prywatnymi. Skrytki prywatne są konkurencją dla skrytek bankowych. Ceny polskich firm przechowujących złoto: Śląskie Sejfy (Katowice) – od 1200 zł Twój Skarbiec (Lublin) – od 350 zł 2. Skrytka w banku Skrytka w banku to jeden z bezpieczniejszych pomysłów przechowywania metali. Rzecz jasna, jeśli mamy na myśli czas pokoju i brak kryzysów :) Wystarczy jednak „run na bank” zapoczątkowany jakimś wydarzeniem i dostęp do naszej skrytki może zostać zablokowany. Skrytka w banku nie jest całkowicie nasza. Bank na mocy polskich przepisów ma obowiązek udostępnić zawartość skrytki na wniosek: Straży Granicznej, ABW, Służby Celnej, Policji, CBA, prokuratury jak i komornika. W oparciu o postanowienia sądu, prokuratora lub Generalnego Inspektoratu Kontroli Skarbowej, bank ma prawo zablokować dostęp do skrytki i wstrzymać wydanie jej zawartości. Jak widzisz, w przypadku wplątania się w zatarg z państwem, bank nie pomoże Ci zachować oszczędności. Skrytki bankowe mają tylko niektóre banki i wyłącznie w wybranych miejscach. Ceny skrytek bankowych nie są wysokie. 250 zł rocznie za skrytkę wielkości 10 x 20 x 43 cm, w której zmieści się ponad 150 kg złota, to nieduża kwota. Problemem jest jednak dostępność. Skrytek jest mało i są w pierwszej kolejności przeznaczone dla „ważnych” klientów. Ceny skrytek bankowych: PKO BP – od 350 zł BGŻ BNP Paribas – od 360 zł ABS Bank – od 250 zł Bank Spółdzielczy w Krzyżanowicach – od 250 zł 3. Sejf do trzymania złota Sejf w domu może przydać się nie tylko do trzymania gotówki, broni (oczywiście legalnej), kodów do portfeli kryptowalut, ale także do przetrzymywania złota. Ceny sejfów zaczynają się od 100 zł, ale tego typu ustrojstwa mogą nie wytrzymać mocniejszego uderzenia młotkiem. Czasem zakopanie takiego sejfu lub wmurowanie w tylko nam wiadomym miejscu może wystarczyć. Mocne sejfy to wydatek rzędu kilku-, kilkunastu tysięcy złotych. Takich nawet atom nie ruszy :) Przykładowe sejfy: Yale Sejf domowy – sprawdź ceny Masterlock (odporny na ogień i wodę) – sprawdź ceny Kasa pancerna – sprawdź ceny Sejf Polaszek S1 (możliwy do przechowywania broni) – sprawdź ceny Specjaliści od bezpieczeństwa radzą, aby posiadane kosztowności i złoto schować w kilku miejscach. Osobiste trzymanie fizycznego złota wydaje się najrozsądniejsze na trudne czasy. W czasach pokoju i spokoju gospodarczego, bezpieczniejszym rozwiązaniem wydają się skrytki depozytowe w bankach i prywatnych firmach. Podatek od złota Złoto jest obwarowane podatkiem VAT w wysokości 0%. Co do podatku dochodowego, to jest tutaj równie ciekawa interpretacja. Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie w interpretacji z 29 maja 2012 r. (IPPB2/415-209/12-4/AK) stwierdził, że nie trzeba płacić podatku dochodowego z tytułu sprzedaży, jeśli zbycie złota będzie miało miejsce po upływie pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpił jego zakup. Złoto inwestycyjne (sztabki złota, złote monety bulionowe) należy bowiem zgodnie z przepisami traktować jako „rzeczy”. Tak samo wypowiedział się np. Dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy w interpretacji z 2 lutego 2012 r. (nr ITPB1/415-1104/11/TK) i interpretacji z 17 lutego 2012 (nr ITPB1/415-1187/11/MR), a wcześniej np. Dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu w interpretacji z 15 maja 2009 r. (nr ILPB2/415-190/09-2/ES). Jeżeli sprzedaż złota (czy innych metali szlachetnych) nastąpi przed upływem 6 miesięcy, w których nastąpił zakup – dochód podlega opodatkowaniu PIT. Nie trzeba płacić zaliczki na PIT w ciągu roku. Po zakończeniu roku podatkowego, w którym osiągnięto dochód z tego tytułu, należy wykazać te dochody w rubryce „inne źródła” (PIT-36). Co ciekawe, Ministerstwo Finansów oraz Krajowa Informacja Podatkowa stanęli na stanowisku, że dochód ze sprzedaży złota należy opodatkować. Ich opinie nie są jednak wiążące z punktu widzenia prawa. Zwyczajowo przyjęte prawo mówi, że zakup fizycznego złota nie jest opodatkowane (gdy sprzedaż nastąpi po pół roku od zakupu), z kolei zakup „papierowe złota” (ETF, opcje itp.) już tak. Będzie to bowiem lokata inwestycyjna. Zakup złota na firmę Niekiedy przedsiębiorcy chcieliby kupić złoto na firmę i skorzystać ze wszystkich możliwości podatkowych, jakie przychodzą do głowy. Niestety, w przypadku złoto nie jest tak kolorowo. Zakup złota na firmę jest obwarowane wieloma przepisami, ponieważ jest uznane za handel złotem. A ten, jak wiadomo – nie jest prosty do rejestracji. Zakup i sprzedaż złota przez firmę wymaga posiadania pozwolenia kantorowego wydawanego przez NBP. Jak twierdzi pan Przemysła A. Słomski z bloga obecnie przepis ten jest martwy, a sankcje za nieposiadanie pozwolenia nie są przyznawane. Nie można jednak wykluczyć, że fiskus w geście desperacji weźmie się kiedyś za ten temat. Jeśli mimo wszystko zdecydowałbyś się na zakup złota na firmę, musisz wiedzieć o kwestiach podatkowych. O ile osoba fizyczna nie zapłaci podatku od dochodów przy sprzedaży, gdy miała złoto min. pół roku, o tyle firmę ten przepis nie obowiązuje. Przedsiębiorca musi zapłacić podatek dochodowy przy sprzedaży złota bez względy na okres posiadania kruszcu. Rzecz jasna wliczanie w koszty zakupu złota jest niemożliwe, jeśli nie jest to związane z prowadzoną działalnością. Kolejną sprawą jest VAT przy sprzedaży złota przez firmę. Złoto sprzedaje się jako VAT „zwolniony”, zatem nie masz możliwości odliczenia VAT-u. Podsumowanie Posiadając fizyczne złoto, nie interesują Cię światowe kryzysy, spadki na giełdach, inflacja i inne okresy, w których ludzie tracą swoje oszczędności. Możesz być nastawiony na inwestycję i spekulowanie, że przyszła cena będzie wyższa niż obecna. Możesz też chcieć zabezpieczyć swój kapitał i domniemywać, że wartość złota w długoterminowym okresie utrzyma swój poziom. Osobiście preferuję drugie podejście. Inwestowanie w złoto w dłuższej perspektywie czasu prawie zawsze jest korzystne. Warto też popatrzeć na bezpieczeństwo. Inwestowanie w złoto wydaje się o wiele bardziej bezpieczne, aniżeli w inwestycja w Bitcoin lub inne kryptowaluty. Różnica polega jednak na tym, że na kryptowalutach można się o wiele szybciej dorobić. Budujemy społeczność – przyłącz się! Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych, w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku, w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715) . Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność.
Dlaczego warto kupić sztabkę? Ze względu na niższy koszt produkcji, złote sztabki są najtańszą formą inwestowania w fizyczne złoto. Lokowanie pieniędzy w złote sztabki poleca się szczególnie dla inwestycji długoterminowych, nastawionych na większe zyski. Czym jest Certicard / Certipack i dlaczego warto kupić?
W czasach kryzysu, ale również ożywienia gospodarczego, które sprzyja wzrostowi inflacji, złoto inwestycyjne stanowi jedną z najpopularniejszych form inwestycji. Osoby, które po raz pierwszy chcą z niej skorzystać, powinny najpierw przeanalizować, czy lepszym wyborem będą dla nich złote monety, czy może sztabki złota. Jak stanowi Ustawa o podatku od towarów i usług, złoto inwestycyjne to wszystkie sztabki wykonane ze złota próby 995 lub wyższej, a także złote monety o określonych cechach. Jeśli chodzi o te ostatnie, muszą mieć one rok produkcji późniejszy niż 1800, próbę kruszcu co najmniej 900, a także status legalnego środka płatniczego w kraju pochodzenia. Dodatkowo wymagane jest, aby ceny takich monet nie przekraczały o więcej niż 80% wartości rynkowej złota zawartego w monecie. Zestaw tych cech posiadają jedynie tak zwane monety bulionowe, dlatego to wyłącznie one, obok wspomnianych sztabek, uznawane są za złoto inwestycyjne. Jakie wybrać złoto? – sztabki z certipackiem od sprawdzonych producentów Poszczególne sztabki złota różnią przede wszystkim: waga, cena i producent, natomiast łączy – fakt, że zdecydowana większość wytwarzana jest ze złota próby 999,9. Niezależnie jaką kwotę inwestor zamierza ulokować w sztabkach, powinien wybrać te produkowane przez renomowane przedsiębiorstwa, na przykład niemiecki Heraeus, szwajcarskie Valacambi czy rodzimą Mennicę Polską. Ważne jest również, aby kupowany produkt posiadał tak zwany certipack, czyli oryginalne opakowanie dowodzące jego autentyczności. Wszystko to jest o tyle istotne, że zapewnia jego bezproblemową odsprzedaż po godziwej cenie. Popularne złote monety bulionowe Monety bulionowe składają się w co najmniej w 90 proc. ze złota, a przy tym nie mają określonego nakładu, dlatego ich ceny zależą głównie od ilości zawartego w nich kruszcu oraz jego bieżącego kursu. Wszystko to sprawia, że podobnie jak sztabki, świetnie sprawdzają się jako sposób inwestowania w złoto. Co istotne, także i w ich przypadku nie można jednak wybierać przypadkowych produktów. Dobrym wyborem będzie dowolna znana złota moneta bulionowa, nie ma większego znaczenia czy inwestor kupi południowoafrykańskiego Krugerranda, Amerykańskiego Orła, Wiedeńskich Filharmoników, kanadyjskiego Liścia Klonowego czy Australijskiego Kangura. Wszystkie te monety cieszą się uznaniem inwestorów, a to zapewnia brak problemów z ich późniejszą odsprzedażą. Parametry złotych sztabek i monet bulionowych W złoto warto inwestować z pomocą zarówno sztabek, jak i monet bulionowych. Obydwie kategorie produktów zapewniają jednakowe korzyści, a co za tym idzie są równie atrakcyjne. Trzeba jednak podkreślić, że występują pomiędzy nimi pewne różnice, które mogą okazać się dość istotne w przypadku niektórych inwestorów. Złote monety i sztabki, oczywiście poza wyglądem, różnią się przede wszystkim standardami wagowymi. Waga sztabek złota wynosi najczęściej od 1 do 1000 gramów, przy czym w tym przedziale producent udostępnia zwykle aż około 10-11 różnych standardów: 1, 2, 5, 10, 20, 31,1 (jedna uncja trojańska), 50, 100, 250, 500 i 1000 gramów. Natomiast złote monety bulionowe mają najczęściej masę 1/10, 1/4, 1/2 lub 1 uncji trojańskiej, choć coraz częściej pojawiają się też niewielkie egzemplarze o wadze 1/25 uncji. W porównaniu ze sztabkami, monety charakteryzują się zatem mniejszą rozpiętością cenową i wyższym progiem wejścia w inwestycję – najlżejsze standardowe monety bulionowe są minimalnie cięższe od sztabek jednogramowych i tym samym nieznacznie droższe. Co jeszcze warto wiedzieć? Dla części inwestorów znaczenie może mieć również fakt, że monety bulionowe posiadają nieco większe niż sztabki walory estetyczne. Większość z nich zawiera ciekawe grafiki, które cieszą oczy, ale jednocześnie odznaczają się sporym poziomem skomplikowania. Ta ostatnia kwestia, w połączeniu ze stosowaniem specjalnych oznaczeń, sprawia również, że monety nieco łatwiej zweryfikować pod kątem autentyczności. Jednak monety bulionowe nie posiadają przeważnie żadnych opakowań, trzeba więc to uwzględnić przy planowaniu miejsca przechowywania „naszej inwestycji”. Warto podkreślić, że pomiędzy sztabkami i złotymi monetami bulionowymi nie występują żadne różnice w aspekcie podatkowym. Jedne i drugie są uznawane nie za surowiec, lecz walutę, i tym samym nie podlegają opodatkowaniu podatkiem VAT.

Sprawdziliśmy i średnie premium na sztabkach to 2-4%, na monetach o tych samej wartości 3,5-6%. Więc, jak się okazuje – dystrybutorzy więcej zarabiają na monetach, niż na sztabkach złota. Albo inaczej – kupując 1 uncję złota w sztabce zapłacimy mniej, niż gdybyśmy kupili tę samą ilość kruszcu w postaci monety bulionowej.

Krzysztof Kolany2020-03-12 11:51główny analityk 11:51Ludziom udzieliła się histeria związana z pandemią Covid-19. Ze sklepów znikają podstawowe towary, a giełdy spadają, jakby świat miał się zaraz skończyć. Czy to dobry czas, aby kupić złoto? Jest już faktem niepodważalnym, że mamy do czynienia z kryzysem. Kryzysem epidemiologicznym (w Europie i Iranie), a niedługo zapewne też gospodarczym i być może także finansowym. Ale czy to oznacza, że należy natychmiast biec do dilera po złote Krugerrandy? Papier kontra metal Stara inwestycyjna mądrość głosi, że złoto sprawdza się zwłaszcza w czasach rozmaitych kryzysów. I zasadniczo jest to prawdą. Tak też było i tym razem. Od początku grudnia do ostatniego poniedziałku dolarowe notowania królewskiego metalu poszły w górę o 16% i osiągnęły najwyższy poziom od 7 lat. W Polsce ceny złota osiągnęły historyczny szczyt już 24 lutego (na poziomie ok. 6700 zł za uncję trojańską), po czym zaczęły spadać. Koronawirusowa panika na giełdach trwa I tu ważna dygresja. Mówiąc o „cenie złota”, zwykle pisze się o notowaniach najbliższego kontraktu terminowego na giełdzie nowojorskiej. To tzw. „papierowe złoto” – taki kwit umożliwiający (przynajmniej teoretycznie) wymianę określonej ilości dolarów na fizyczny metal. Od kilku dni ceny tego „papierowego złota” zniżkują, od poniedziałkowego szczytu obniżając się łącznie o prawie 4%. Jedna z teorii mówi, że długie pozycje w kontraktach na złoto zamykają zlewarowane fundusze desperacko potrzebujące gotówki na pokrycie depozytów zabezpieczających na innych rynkach (np. akcji) lub po prostu nie mogą zrolować pożyczek z powodu braku płynności w systemie bankowym. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia jesienią 2008 roku. Tyle że równocześnie złoto fizyczne w postaci sztabek i monet może się okazać po prostu niedostępne. A przynajmniej w ramach transakcji natychmiastowej (zakupy złota z odroczonym terminem dostawy kategorycznie odradzam). Jeśli znów zdarzy się sytuacja, że pomimo zniżkujących notowań kontraktów terminowych fizyczne złoto u dilera będzie niedostępne, byłaby to oznaka poważnego kryzysu na rynku finansowym. Inwestowanie na giełdzie z rachunkiem inwestycyjnym BOSSA Co robić? Sytuacja nie jest teraz tak jednoznaczna, jak była w 2008 roku. Wtedy w gruzy sypał się cały system finansowy. Teraz problemy uderzyły realną gospodarkę, która może zostać sparaliżowana z powodu decyzji władz napędzanych strachem przed zarzutami o bezczynność w obliczu zagrożenia epidemiologicznego. Kolejne zakazy tylko nakręcają panikę wśród ludności i inwestorów, wprawiając w ruch samonapędzający się mechanizm kryzysu gospodarczego. Dla mnie najlepszym wyznacznikiem tej paniki jest to, co w ostatnich trzech tygodniach dzieje się na rynkach akcji i obligacji. Ceny tych pierwszych zniżkują tak mocno, jakby świat miał się skończyć w przyszłym tygodniu. Natomiast ceny obligacji osiągnęły tak absurdalnie wysokie poziomy, jakby inwestorzy wierzyli w nieuchronną falę bankructw wielkich korporacji. Tyle że w takim scenariuszu nie będzie miał kto płacić podatków, więc także papiery skarbowe mogą okazać się kiepskim pomysłem. Jeśli ktoś bierze pod uwagę ten czarny scenariusz, do zakup złotego bulionu za część wolnej gotówki może nie być głupim pomysłem. Jak inwestować w złoto fizyczne? [Poradnik] Jeśli jednak wierzymy, że nasza cywilizacja nie skończy się z powodu nowego koronawirusa, to złoto wcale nie musi być najlepszą lokatą kapitału. Przynajmniej w krótkim i średnim terminie. W tej chwili (przed południem, prawdziwe okazje inwestycyjne prawdopodobnie leżą na rynku akcji, gdzie spanikowani inwestorzy wyprzedają wszystko, jak leci, nie zważając na ceny. Trzeba jednak niemałej odwagi, aby pójść wbrew tłumowi. Co więcej, nikt nie może zaręczyć, że panicznie wyprzedawane i najtańsze od dekady polskie akcje, za jakiś czas nie staną się jeszcze tańsze. Złoto w zestawie obowiązkowym Tak naprawdę problem mają ci inwestorzy, którzy do tej pory nie mieli w ogóle złota w swoim portfelu. Oni mają prawo być zdezorientowani i zagubieni. Natomiast ci, którzy w żółty metal zaopatrzyli się zawczasu, mają teraz znacznie szersze pole manewru. Właśnie w takich nadzwyczajnych czasach swą siłę manifestuje potęga zrównoważonego portfela inwestycyjnego. Jeśli ktoś ma zainwestowane choćby 10-20% w złoto fizyczne, to śpi nieco spokojniej niż inwestor posiadający jedynie w „papierowe” aktywa. W jeszcze lepszej sytuacji są inwestorzy, którzy zachowali w portfelu znaczący udział wolnej gotówki (przynajmniej 25%) – oni mogą teraz korzystać z okazji i przebierać w atrakcyjnie wycenionych walorach. W najgorszej sytuacji są ci, którzy w lutym byli „pod korek” załadowani w akcje i surowce. Dla nich nie ma już dobrych rozwiązań. Mogą (jeśli jeszcze tego nie zrobili) ciąć straty i ewakuować się z rynku. Jest spora szansa, że zrobią to dokładnie na dołku (albo tuż przed). Mogą też zacisnąć zęby i trzymać pozycję, choć na odrobienie strat zapewne poczekają kilka kwartałów (lub nawet kilka lat, jeśli nie mieli szczęścia do doboru spółek). fot. / / ingimage Co jednak ma zrobić zwykły „Kowalski”, który lęka się o swoje oszczędności i nie ma doświadczenia w inwestowaniu? Pierwsza rada brzmi: ochłonąć! Decyzje inwestycyjne podejmowane pod wpływem silnych emocji zwykle nie przynoszą pozytywnych rezultatów. Po drugie, przemyśleć własną sytuację, określić cel i horyzont inwestycyjny oraz apetyt na ryzyko (tj. odporność na straty). Po trzecie, nie podejmować nieprzemyślanych decyzji i nie „wchodzić” na rynek od razu z całym kapitałem. „Łapanie dołków” jest sztuką szalenie ryzykowną i rzadko komu się ona udaje. A jeśli już, to zwykle jest to kwestia przypadku. Patrząc w ujęciu długoterminowym (tj. w horyzoncie powyżej 5-10 lat) zakup fizycznego złota za rozsądną część kapitału i przy obecnych cenach (rzędu 6300 zł/oz + marża dilera) zapewne nie okaże się decyzją złą. Ale cumując kapitał w bezpiecznej przystani, ryzykujemy utratę możliwości, jakie w następnych kwartałach mogą zaoferować rynki kapitałowe. Jeśli świat się nie skończy, to w perspektywie następnych lat wiele giełdowych spółek zapewne wypłaci dywidendy podobnie jak w latach poprzednich. Duże i niezbyt mocno zadłużone korporacje zapewne pozostaną wypłacalne i będą terminowo wypłacać odsetki z tytułu wyemitowanych obligacji. W niektórych przypadkach stopy dywidendy oraz rentowności obligacji korporacyjnych zaczynają już wyglądać atrakcyjnie (co nie znaczy, że za jakiś czas nie będą jeszcze atrakcyjniejsze). Jeśli świat-jaki-znamy jednak się skończy, to złoto może nam wiele nie pomóc. Bardziej przydatne okażą się wtedy konserwy, woda pitna, paliwo, broń, amunicja i tym podobne aktywa materialne. Jeśli jednak epidemia Covid19 nie przeistoczy się w globalną apokalipsę, to za jakiś czas wszystko wróci do normy. Także wyceny aktywów finansowych. Tym bardziej, że w odwodzie pozostają drukarki banków centralnych. Decydenci w Fedzie, EBC i tym podobnych zrobią wszystko, aby upadający ład monetarny trwał jak najdłużej. A gdy się skończy, to zastąpią go nowym porządkiem. W tym drugim przypadku akcje dobrych spółek nadal będą w cenie. Podobnie jak złoto, które może zostać ponownie włączone do systemu pieniężnego. Warto zatem trzymać zakład na oba konie, bo zapewne zarówno złoto jak i rynki akcji jakoś dojadą do mety. I pamiętajmy, że jeszcze nigdy nie było tak źle, aby później nie było CTpNe.
  • u9cit9xazj.pages.dev/298
  • u9cit9xazj.pages.dev/190
  • u9cit9xazj.pages.dev/268
  • u9cit9xazj.pages.dev/30
  • u9cit9xazj.pages.dev/43
  • u9cit9xazj.pages.dev/220
  • u9cit9xazj.pages.dev/206
  • u9cit9xazj.pages.dev/175
  • u9cit9xazj.pages.dev/214
  • czy warto kupić złoto w gruzji